MIĘDZYSEZON

MIĘDZYSEZON

Odleciały jachty na zimowanie. W „slipowaniu” jachtu pomagali mi sprawdzeni przyjaciele: „Zwierzak” i „Kędzior” oraz dwaj moi studenci, którzy przyszli do Mariny po zajęciach. Było już późno, kiedy kończyliśmy ustawianie jachtu i mycie odłożyliśmy na sobotę. Jacht nie wyglądał tak dobrze, jak po poprzednim sezonie. Wiosną nie malowałem całego kadłuba, gdyż farba z poprzedniego malowania trzymała się znakomicie, ale teraz kadłub był wyjątkowo brudny i plamiasty. Czeka nas staranne czyszczenie, polerowanie i pełne malowanie. Ja byłem w Marinie od 8-ej rano. Pomagałem przy wyciąganiu jachtów w moim klubie Stali. Robiłem trochę dokumentacji i musiałem przypilnować dźwigu, który po wyjęciu klubowych jachtów musiał przemieścić się na drugą keję.

Sezon się skończył i czas na jego podsumowanie i refleksje związane z minionym czasem. Sezon był udany, ale też i obnażył potrzeby starego jachtu (28 lat). Pływaliśmy przez minione 4-y lata praktycznie bezawaryjnie, ale aby było tak dalej trzeb w końcu zająć się jachtem od strony technicznej. Wielkim zmartwieniem naszym jest sprzęgło i przekładnia, które pod koniec sezonu sygnalizowały konieczność weryfikacji – to bardzo kosztowna sprawa (!). Muszę wymienić dwie ręczne pompy zenzowe, gdzie sparciały już membrany i kupić jedną elektryczną do zenzy w salonie (poprzednia okazała się marnej jakości i rozleciała się w trakcie sezonu). Przeglądu wymaga też pompa wody słodkiej, która kilka razy nie wyłączyła się automatycznie po zamknięciu kranu (?!), co powodowało pompowanie wody słodkiej do zenzy. Przeglądu też wymaga pompa paliwa, z której kapią drobne kropelki ropy podczas jej pracy – pewnie wymienić trzeba uszczelnienia. W jachtowej elektronice nie ma specjalnych problemów, no może jedynie istotną sprawą jest prześledzenie wszystkich przewodów i kontaktów związanych z zasilaniem elektroniki – na niezbyt czystych złączach są straty napięcia powodujące zbyt wczesne wyłączenie się Furuno (?!). Z takielunkiem i żaglami nie ma problemu. Żagle są nowe, nowy też jest roler dobrej firmy. Większość lin w dobrym stanie. Przeszyć muszę jedynie tent nad kokpitem, który był szyty zbyt słabymi nićmi i wciąż w różnych miejscach się pruje. O standardowych czynnościach przedsezonowych, jak czyszczenie, polerowanie i malowanie nie ma, co wspominać, ale też trzeba to wszystko starannie zaplanować. Zawsze w czasie różnych prac mogą jeszcze wyjść jakieś problemy, których w tej chwili nie dostrzegam – oby tych „dodatków” było jak najmniej.

Zima i wiosna jest dla mnie dużo trudniejszym czasem, jak sezon żeglarski, kiedy tylko korzystam z tego, co przygotowałem do sezonu. Najważniejszym zmartwieniem tutaj są koszty, które praktycznie przekraczają możliwości mojego budżetu – muszę nieźle główkować, aby zrealizować konieczne zadania. Czas pokaże czy dam radę – chciałbym jeszcze parę sezonów pożeglować.

BAŁTYCKIE RYBY ?!

BAŁTYCKIE RYBY?

Greenpeace Polska – komentarz do przyjętych przez Rade ds. Rolnictwa i Rybołówstwa dopuszczalnych połowów na rok 2016

piątek, 23 października 2015 09:57 AL / REL

Kolejny raz ministrowie odpowiedzialni za rybołówstwo w swoich krajach odrzucili doradztwo naukowe Międzynarodowej Rady Badań Morza (ICES) w przypadku 7 z 10 stad ryb w Bałtyku. Całkowity dopuszczalny połów został ustalony powyżej zalecanych przez ICES limitów dla śledzia, dorsza, łososia i szprota. Taka decyzja jest niezgodna w celami Wspólnej Polityki Rybołówstwa (WPRyb), która zobowiązuje państwa członkowskie do przeciwdziałania przełowieniu i odbudowy stad powyżej poziomu umożliwiającego uzyskanie maksymalnego dopuszczalnego połowu (MSY – odbudowanie stada do takiej wielkości, by można było uzyskać z nich maksymalne połowy w nieograniczonym czasie). Niestety, przełowienie w Bałtyku będzie trwało nadal. Zarówno rybacy prowadzący połowy o niskim wpływie na środowisko jak i wiele organizacji pozarządowych postulowało wyznaczanie TAC zgodnie z doradztwem naukowym. Niestety ministrowie po raz kolejny zignorowali te głosy. Z tak podjętych decyzji mogą być jedynie zadowoleni rybacy prowadzący połowy na dużą skalę (np. połowy paszowe), dla których ważna jest ilość a nie jakość ryb oraz krótkowzroczny zysk, a nie trwała odbudowa ekosystemu Bałtyku. Rybołówstwo, jako jedna z niewielu branży, jest tak silnie uzależniona od dobrego stanu środowiska. Brak działań ze strony ministrów na rzecz odbudowy stad bałtyckich ryb działa na szkodę samych rybaków i stawia pod znakiem zapytania ich przyszłość. Po ustaleniu TAC na poziomie unijnym kolejnym krokiem jest ich alokacja w kraju, czyli ustalenie, który rybak ile może złowić ryb w danym roku. Wspólna Polityka Rybołówstwa zgodnie z art. 17 WPRyb wymaga, by przy przydzielaniu uprawnień do połowów dostępnych państwom członkowskim, stosowano przejrzyste i obiektywne kryteria, między innymi o charakterze środowiskowym, społecznym i ekonomicznym. WPRyb zobowiązuje państwa również do wspierania rybołówstwa przybrzeżnego o niskim wpływie na środowisko naturalne. Niestety rozporządzenie z dnia 29 września 2015 r. w sprawie szczegółowego sposobu podziału ogólnych kwot połowowych i dodatkowych kwot połowowych nie uwzględnia ani kryteriów społecznych ani środowiskowych. Złe decyzje ministrów na szczeblu unijnym oraz polskie regulacje nie wypełniające wymogów WPRyb stają na przeszkodzie odbudowie stad oraz stabilnemu rozwojowi rybołówstwa o niskim wpływie na środowisko. Szkodę poniesie sama przyroda jak i rybacy. Greenpeace to międzynarodowa organizacja pozarządowa, działająca na rzecz ochrony środowiska naturalnego. Organizacja koncentruje swoje działania na najbardziej istotnych, zarówno globalnych jak i lokalnych, zagrożeniach dla bioróżnorodności i środowiska. Aby zachować swoją niezależność, organizacja nie przyjmuje dotacji od rządów, partii politycznych i korporacji. Działania finansowane są dzięki wsparciu indywidualnych darczyńców. W Polsce Greenpeace działa od 2004 roku. Siedziba biura znajduje się w Warszawie.

rel (Greenpeace Polska/Magdalena Figura)

RYBACKIE LIMITY

RYBACKIE LIMITY

22 października ministrowie odpowiedzialni za rybołówstwo w państwach członkowskich Unii Europejskiej spotykają się w Luksemburgu, aby ustalić maksymalne dopuszczalne połowy ( Total Allowable Catches ) oraz dopuszczalną ilość dni wykorzystywanych do połowów w roku 2016 przez rybaków na Morzu Bałtyckim. Ministrowie zostaną poinformowani o propozycji przedstawionej w tych sprawach przez Komisję Europejską jak i Międzynarodową Radę Badań Morza. Międzynarodowa Organizacja Rybacka LIFE chce, aby Unia Europejska podjęła decyzję o połowach i limitach na bazie opinii ICES. Bałtyk boryka się z wieloma problemami, a na jego obszarze prowadzone są intensywne połowy. Po stronie ministrów leży odpowiedzialność, by podjąć decyzję o tym, jakie środki należy wprowadzić, aby złagodzić skutki oraz zapobiegać dalszemu przełowieniu. Ciąży na nich duża odpowiedzialność, aby wdrożone środki przyniosły oczekiwane efekty w postaci odbudowy wszystkich zasobów rybnych. Nowa Wspólna Polityka Rybołówstwa (WPRyb) przyjęta w 2013 r. i realizowana od roku 2014 kładzie duży nacisk na prowadzenie połowów w sposób zrównoważony uwzględniając aspekty środowiskowe, społeczne oraz ekonomiczne, „aby działalność połowowa w zakresie akwakultury była zrównoważona środowiskowo w perspektywie długoterminowej oraz zarządzana w sposób spójny z celami w zakresie osiągania korzyści ekonomicznych, społecznych i w dziedzinie zatrudnienia oraz przyczyniania się do dostępności dostaw żywności” – art. 2 WPRyb. WPRyb wymaga również,aby przy przydzielaniu uprawnień do połowów dostępnych państwom członkowskim, państwa członkowskie stosowały przejrzyste i obiektywne kryteria, między innymi kryteria o charakterze środowiskowym, społecznym i ekonomicznym. Wskazuje również, że powinny by używane zachęty dla rybołówstwa prowadzonego przy użyciu technik o niskim wpływie na środowisko – art. 17 WPRyb Dorsz jest jednym z najważniejszych gatunków dla rybaków ze względu na jego walory odżywcze i wartość handlową. Dwa stada dorsza, zachodnie i wschodnim są niepokojąco przełowione i w słabej kondycji. Dorsz w Bałtyku poławiany jest w czasie połowów rekreacyjnych oraz komercyjnych głównie w celach konsumpcji, ale też jako przyłów sprzedawany jest w celu produkcji karmy dla zwierząt. Szprot i śledź, które stanowią bazę pokarmową dorsza, są również silnie odławiane na paszę. Te połowy szczególnie przemysłowe w celach produkcji paszy mają negatywny wpływ na reprodukcję, wzrost oraz przeżywalność dorsza. 20 lat wcześniej wyładunki dorsza były 3-4 razy większe niż obecnie.   W czasie spotkania zorganizowanego pod patronatem Low Impact Fisheres of Europe Platform ( LIFE) 28. sierpnia w Ustce rybacy poławiających na małą skalę z akwenu Morza Bałtyckiego podkreślili potrzebę bardziej efektywnego zarządzania opartego na długotrwałym a nie krótkotrwałym zysku. Związane jest to ze  złą sytuacją zasobów ryb w Bałtyku.   Rybacy chcą, aby osoby decydujące podążały zgonie z opinią ICES, kiedy będą decydować o przyszłorocznych całkowitych dopuszczalnych połowach (TACs). Wezwali również do przeglądu rybołówstwa prowadzącego połowy na mączkę rybną ze względu na jego duży negatywny wpływ na cały ekosystem. Wskazali również drogę, jaką należy podążać w celu zmniejszenia bezpośredniego wpływu połowów przemysłowych na reprodukcję oraz rekrutację dorsza.

Hubert Bierndgarski

MARYNARSKI FISKUS

W dalszym ciągu wśród niektórych polskich marynarzy pokutuje błędne przekonanie, iż praca najemna na statkach eksploatowanych przez armatorów/pracodawców posiadających faktyczne zarządy w tzw. „rajach podatkowych” (np. Hongkong, Bahrajn, Monako, Liberia etc.) skutkuje dla nich brakiem powstania obowiązku podatkowego w Polsce. Niestety z uwagi na fakty, iż kraje/terytoria te są szczególnymi reżimami prawno-podatkowymi, w których funkcjonują liczne regulacje mające umożliwić podatnikom uzyskującym dochody lub zyski z tych krajów jak najniższe obciążenia podatkowe tzw. zachęty podatkowe, polski fiskus na przestrzeni ostatnich lat zwrócił szczególną uwagę na te terytoria. Zaczęto zawierać liczne umowy o wymianie informacji podatkowej i unikaniu podwójnego opodatkowania, które znacząco skróciły tę listę m.in. usunięto z omawianej listy rajów podatkowych Wyspę Man, Wyspę Jersey i Wyspę Guernsey. Niestety w dalszym ciągu kraje/terytoria rozpoznawane przez polski system podatkowym jako raje podatkowe są dla polskich marynarzy bardzo niekorzystne i skutkują każdorazowo obowiązkiem rozliczenia podatkowego w Polsce dochodów uzyskanych ze źródeł położonych na tych terytoriach.

  1. Nowa lista rajów podatkowych

Dnia 4 maja 2015 r. w Dzienniku Ustaw ogłoszono Rozporządzenie Ministra Finansów z dnia 23 kwietnia 2015 r. w sprawie określenia krajów i terytoriów stosujących szkodliwą konkurencję podatkową w zakresie podatku dochodowego od osób fizycznych. W nowym Rozporządzeniu usunięto kolejnych 6 krajów i terytoriów z listy “rajów podatkowych” tj.: Belize, Bermudy, Gibraltar, Kajmany, Montserrat, oraz Turks i Caicos. Obecnie lista „rajów podatkowych” niekorzystnych podatkowo dla marynarzy (pełne opodatkowanie w Polsce bez możliwości skorzystania z ulgi abolicyjnej) kształtuje się następująco: 1) Księstwo Andory; 2) Anguilla – Terytorium Zamorskie Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej; 3) Antigua i Barbuda; 4) Saint-Maarten, Curacao – kraje wchodzące w skład Królestwa Niderlandów; 5) Wspólnota Bahamów; 6) Królestwo Bahrajnu; 7) Barbados; 8) Brytyjskie Wyspy Dziewicze – Terytorium Zamorskie Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej; 9) Wyspy Cooka – Samorządne Terytorium Stowarzyszone z Nową Zelandią; 10) Wspólnota Dominiki; 11) Grenada; 12) Sark – Terytorium Zależne Korony Brytyjskiej; 13) Hongkong – Specjalny Region Administracyjny Chińskiej Republiki Ludowej; 14) Republika Liberii; 15) Księstwo Liechtensteinu; 16) Makau – Specjalny Region Administracyjny Chińskiej Republiki Ludowej; 17) Republika Malediwów; 18) Republika Wysp Marshalla; 19) Republika Mauritiusu; 20) Księstwo Monako; 21) Republika Nauru; 22) Niue – Samorządne Terytorium Stowarzyszone z Nową Zelandią; 23) Republika Panamy; 24) Niezależne Państwo Samoa; 25) Republika Seszeli; 26) Federacja Saint Kitts i Nevis; 27) Saint Lucia; 28) Saint Vincent i Grenadyny; 29) Królestwo Tonga; 30) Wyspy Dziewicze Stanów Zjednoczonych – Terytorium Nieinkorporowane Stanów Zjednoczonych; 31) Republika Vanuatu.

  1. Raje podatkowe, a ulga abolicyjna w Polsce

Ponieważ Polska nie zawarła umów w sprawie unikania podwójnego opodatkowaniu z żadnym z ww. państw, wypłacone wynagrodzenie z tytułu pracy najemnej wykonywanej na statku morskim zarządzanym przez przedsiębiorstwo z efektywnym zarządem w „raju podatkowym” będzie podlegać opodatkowaniu w Polsce na zasadach określonych w ustawie o podatku dochodowym od osób fizycznych. Zgodnie z praktyką organów podatkowych zastosowanie w tym przypadku znajduje reguły wynikające z przepisów art. 27 ust. 9a w powiązaniu z art. 27 ust. 9 ustawy o PIT.  Zgodnie z ww. przepisami, jeżeli podatnik (marynarz), osiąga również dochody z tytułu działalności wykonywanej poza terytorium Rzeczypospolitej Polskiej lub ze źródeł przychodów znajdujących się poza terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, a umowa o unikaniu podwójnego opodatkowania nie stanowi o zastosowaniu metody określonej w ust. 8 (metody wyłączenia z progresją), dochody te łączy się z dochodami ze źródeł przychodów położonych na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej. W tym przypadku od podatku obliczonego od łącznej sumy dochodów odlicza się kwotę równą podatkowi dochodowemu zapłaconemu w obcym państwie. Odliczenie to nie może jednak przekroczyć tej części podatku obliczonego przed dokonaniem odliczenia, która proporcjonalnie przypada na dochód uzyskany w państwie obcym. Co więcej, rozliczenie przy zastosowaniu metody proporcjonalnego zaliczenia, stosuje się odpowiednio także w przypadku podatnika (marynarza), uzyskującego wyłącznie dochody z tytułu działalności wykonywanej poza terytorium Rzeczypospolitej Polskiej lub ze źródeł przychodów znajdujących się poza terytorium Rzeczypospolitej Polskiej. Polski marynarz, który uzyska przychody z tytułu pracy najemnej wykonywanej na statku morskim eksploatowanym przez przedsiębiorstwo z efektywnym zarządem w „raju podatkowym” będzie podlegał obowiązkowi podatkowemu w Polsce, przy czym do obliczenia podatku należnego za dany rok będzie w tym przypadku miała zastosowanie ww. metoda proporcjonalnego zaliczenia (odliczenia podatku zapłaconego za granicą). Co więcej w przypadku „rajów podatkowych” zgodnie z art. 27g ust. 3 ustawy o PIT wyłączono możliwość zastosowania ulgi abolicyjnej, która na przestrzeni ostatnich dwóch lat umożliwiła wielu polskim marynarzom zapłaty podatku w Polsce np. w przypadku Norwegii w roku 2014. Podkreślić należy, iż w związku z powyższym dochody otrzymane z „raju podatkowego”, podlegać będą opodatkowaniu na zasadach ogólnych w Polsce bez możliwości skorzystania z ulgi abolicyjnej. Od obliczonej w powyższy sposób podstawy opodatkowania za dany rok podatkowy, obejmującej uzyskane przychody ze źródeł położonych w „raju podatkowym” należy obliczyć podatek wg obowiązującej w Polsce skali podatkowej. Następnie należy od tego podatku odliczyć kwotę równą podatkowi zapłaconemu w „raju podatkowym”, jeżeli w ogóle został tam zapłacony jakikolwiek podatek i podatnik (marynarz) uzyskał stosowny dokument poświadczający ten fakt. Jeżeli podatnik (marynarz) nie posiada takiego dokumentu lub nie zapłacił podatku w „raju podatkowy” (co jest dość powszechne), wtedy jest on zobowiązany do zapłaty całej wyliczonej kwoty podatku w Polsce w oparciu o polską skalę podatkową (18% lub 32%) w danym roku podatkowym np. do 30 kwietnia 2016 roku za rok 2015. Co więcej polscy marynarze zatrudnieni w ww. modelu w danym roku podatkowym, będą zobowiązani do wpłacania zaliczek na poczet PIT do polskiego Urzędu Skarbowego właściwego przez ich miejsce zamieszkania, w wysokości 18% uzyskanych faktycznie dochodów, w terminie do dnia 20 miesiąca następującego po miesiącu, w którym wrócili do kraju z kontraktu lub po miesiącu, w którym uzyskali dochód będąc w Polsce. Zaliczki te następnie rozlicza się w zeznaniu rocznym po zakończeniu roku podatkowego.

  1. Wnioski

Jak z powyższego wynika tzw. „raje podatkowe” nie są korzystne podatkowo dla marynarzy posiadających rezydencję podatkową w Polsce. Uwagi wymaga również fakt, iż w wielu przypadkach, gdy dane kraje/terytoria zostały usunięte z listy rajów podatkowych, ale nie zawarły z Polską umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania, polskie organy podatkowe w dalszym ciągu, wbrew przepisom, próbują odmawiać ulgi abolicyjnej pomimo, iż w tym przypadku ulga ta przysługuje marynarzowi.

Radca prawny – Mateusz Romowicz

http://www.kancelaria-gdynia.eu

www.facebook.com/Legal.Marine.Mateusz.Romowicz

PRÓCHNO I RDZA

PRÓCHNO I RDZA

Próchno i Rdza – zlot łódek o klasycznych konstrukcjach z drewna i stali odbył się w Gdyni w dniach od 9 do 11 października 2015 r. Przy Falochronie Wschodnim, burta w burtę, cumowało 27 jachtów z ponad 200 żeglarzami z całej Polski na pokładach. Stanowiły one prawdziwy pływający przegląd historii polskiego żeglarstwa morskiego. Gościem specjalnym zlotu był jacht Barlovento II, który w 2015 roku, pod dowództwem Macieja Sodkiewicza (jednocześnie organizatora imprezy) ustanowił światowy rekord w swobodnej żegludze na północ. Ponieważ celem Próchna i Rdzy było pokazanie uczestniczących w nim jednostek mieszkańcom Wybrzeża i turystom, jachty można było zwiedzać. Zaprezentowały się one również na wodzie w sobotniej paradzie na Zatoce Gdańskiej. Wszyscy chętni mogli posmakować pływania na klasycznym jachcie. W sobotę w bezpłatne rejsy po Zatoce Gdańskiej zabierał ich bowiem Knudel – pięćdziesięcioletni kecz gaflowy. Jednostka wypływała z gdyńskiej mariny cztery razy, za każdym razem odbywając dwugodzinne wycieczki. Z rejsów skorzystało 50 osób z Gdyni, Gdańska, Sopotu, Tczewa, Pruszcza Gdańskiego, a nawet Niemiec. Podczas imprezy, w Alei Żeglarstwa Polskiego odsłonięto tablicę poświęconą Witoldowi Bublewskiemu, jednemu z głównych organizatorów harcerstwa wodnego w Polsce. Szczególnym uczestnikiem wydarzenia była córka Witolda Bublewskiego Anna Winnicka. Podczas Zlotu oficjalnie zakończony został Pomorski Sezon Żeglarski 2015. Uroczystość uświetnił, otwarty dla wszystkich, koncert szantowy w wykonaniu zespołu „Mechanicy Szanty”. Zlot Prócho i Rdza organizowany jest co roku na wodach Zatoki Gdańskiej w drugi weekend października. Jak do tej pory odbyło się sześć edycji tej imprezy. W 2015 roku, z okazji 50-lecia Pomorskiego Związku Żeglarskiego, zlot po raz pierwszy odbył się w Gdyni.

Gdynia.pl

BŁĘKITNA WSTĘGA ZATOKI GDAŃSKIEJ

BŁĘKITNA WSTĘGA ZATOKI GDANSKIEJ

Regaty odbyły się 3 października na Zatoce Gdańskiej przy słonecznej, choć mało wietrznej pogodzie. Na wodzie pojawiło się 112 jachtów. Na ich pokładach było prawie pół tysiąca żeglarzy. W regatach startowali m. in. Mateusz Kusznierewicz, Roman Paszke, Piotr Tarnacki i Jacek Noetzel. Była też załoga pod dowództwem marszałka województwa pomorskiego Mieczysława Struka. Ogłoszenie wyników nastąpiło o godz. 18.30 podczas uroczystości zakończenia regat, która odbyła się w hangarze głównego organizatora imprezy Yacht Klubu Stal Gdynia. Wśród gości byli m. in. podsekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury i Rozwoju Dorota Pyć, wiceprzewodnicząca Rady Miasta Gdyni Joanna Zielińska, dyrektor Urzędu Morskiego w Gdyni, a jednocześnie prezes Ligi Morskiej i Rzecznej Andrzej Królikowski, starosta nowodworski Zbigniew Ptak oraz prezes Pomorskiego Związku Żeglarskiego (który był współorganizatorem regat) Bogusław Witkowski. Zwycięzcą 64 edycji Błękitnej Wstęgi Zatoki Gdańskiej okazał się Sergey Pavlenko na jachcie „Blagodarnost 2” (triumfował również w grupie jednostek powyżej 12 metrów oraz był najszybszym jednokadłubowcem) reprezentujący Jachtklub Stoczni Gdańskiej. W grupie jachtów o długości od 9 do 12 metrów wygrał jacht „Vihuela”, sternik Eugeniusz Ginter (YK Ustka). W grupie jachtów o długości do 9 metrów zwyciężył jacht „Eryk”, sternik Roman Paszke z Gdańska. Najlepszym jachtem wielokadłubowym okazał się jacht „Exploder 20”, sternik Wojciech Kaliski z Sopotu. W grupie jachtów mieczowych triumfował jacht „Ocean Sails”, sternik Stanisław Sawko (UKS Wiking Kamienica Królewska). W grupie jachtów Delphia 40 triumfował „Admirał Dickman” sternik Ireneusz Kamiński z AMW w Gdyni. W jachtach dwumasztowych najlepszy był „Portowiec Gdański 2” sternik Mirosław Herszkowicz (PKM Gdańsk). First Lady 64 regat o Błękitną Wstęgę Zatoki Gdańskiej została Ewa Górska z UKS Navigo Sopot zaś najszybszą żeńską załogą okazał się „Dobosz” sternik Maria Kurant (JK MW Kotwica). Słynną Czerwoną Latarnię, nagrodę przechodnią dla jednostki, która jako ostatnia przekroczyła linię mety 64 Błękitnej Wstęgi Zatoki Gdańskiej, zdobył jacht „Interfood”, sternik Paweł Wysocki (YK Stal Gdynia).

Wyniki oficjalne na stronie: http://64.blekitnawstega.pl/

Link do filmiku z regat: https://www.youtube.com/watch?v=aNI67Y1rDQs

Patronat honorowy: marszałek województwa pomorskiego – Mieczysław Struk, dyrektor Urzędu Morskiego w Gdyni i prezes Ligi Morskiej i Rzecznej – kpt. ż.w. dr inż. Andrzej Królikowski oraz prezes Pomorskiego Związku Żeglarskiego – Bogusław Witkowski.

Sponsor Generalny: LM BRUSS

Partnerzy: Teknos, Naftoport, Auto Mobil, SGS Polska, AutoFit,  Premia Sport, Eljacht, Hotel Nadmorski, Dagoma, Sail Serwis, Sail-Ho, Rooto System, Code Zero, Liga Morska i Rzeczna, Marine Works

Partnerzy techniczni: WOPR, IMGW, Urząd Morski w Gdyni, Dobre Jachty, Marine Works

Patronat medialny: Dziennik Bałtycki, Radio Gdańsk, Prestiż, Trójmiasto.pl, Żagle, Żeglarski.info

Organizator: Yacht Klub STAL Gdynia, Miasto Gdynia, Pomorski Związek Żeglarski

Tekst: Tomasz Falba

Zdjęcia: Tadeusz Lademann i Cezary Spigarski (Zdjęcia z Regat można obejrzeć pod banerem OFICYNY MORSKIEJ  > http://oficynamorska.pl/2015/blagodarnost-2-zwyciezyla-w-64-blekitnej-wstedze/ )

POŻEGNANIE SEZONU

DSC_0011 DSC_0012 DSC_0005

POŻEGNANIE SEZONU – LdM 9218

Stare powiedzenie, że wszystko kiedyś przemija sprawdza się też w żeglarstwie. Kończy się sezon 2015, który wielu dostarczył wspaniałych atrakcji, pięknych chwil, ciekawych miejsc i ekscytujących przeżyć. „Lobo de Mar” ma na swym koncie wiele rejsów, które niewątpliwie będą wspominane przez ich uczestników. Na pewno najbardziej ekscytującym wydarzeniem był rejs na ALANDY, ale i te po Zatoce z udziałem wielu żeglarzy były ciekawe i będą miło wspominane. Pożegnalny rejs zrobiłem z byłym moim studentem Tomkiem Zaniewskim, który przyjechał aż z Warszawy, żeby kilka dni (4) spędzić pod żaglami na wodzie. Początkowo myśleliśmy o rejsie do Kłajpedy, ale prognoza na tamten kierunek nie była korzystna i postanowiliśmy te kilka dni spędzić na Zatoce. Tu pogoda nam sprzyjała. Pierwsze dwa dni było nawet trochę silniejszego wiatru i mogliśmy się nacieszyć prawdziwym żeglowaniem. Odwiedziliśmy najpierw Hel, gdzie Tomek się urodził i wychował. W domu mamy zjedliśmy wspaniały obiad a wieczorem zrewanżowaliśmy się grillem na jachcie.

 DSC_0024  DSC_0017

Następnym portem była Jastarnia, którą Tomek chciał zobaczyć, gdyż nie był tam od bardzo wielu lat. Tak wiele się zmieniło w tych naszych najbliższych portach, że jeżeli ktoś ich nie odwiedzał przez lata, to trudno mu poznać okolicę. Podobnie było z Puckiem gdzie zawinęliśmy na nocleg. Nowy rynek, bulwar i cała infrastruktura są nie do poznania. Po dobrym śniadaniu wyruszyliśmy w najdłuższą drogę tego rejsu do Górek Zachodnich – prawie 30 mil. Niestety zabrakło wiatru. Była piękna pogoda, ale ponieważ Zatoka wyglądała jak czarodziejskie lustro musieliśmy przeciąć Zatokę na silniku. Centrum Polskiego Żeglarstwa jeszcze pełne jachtów. Szkoda, że takie miejsce zarządzane jest bardzo anachronicznie – dość niemrawy bosman wypełniał ręcznie deklarację postojową na arkuszu A4 (!?). Postojowe płatne osobno, woda osobno i prąd osobno (?!). Czwartego dnia, wczesnym rankiem wychodzimy na Zatokę. Mięliśmy nadzieję na jakiś wiatr, ale on pokazał się, kiedy nasz „Lobo de Mar” był już na wysokości „Barakudy”, tuż przed gdyńską mariną. Tomek uznał rejs za bardzo udany i zadowolony, z nadzieją na przyszłe rejsy, wsiadł w samochód i pojechał do Warszawy. Pożegnalny przegląd zatokowych portów był pożegnaniem tego sezonu. Ominęliśmy w zasadzie jedyny Sopot, który żeglarzom nie jest przyjazny. Już niedługo będzie też marina w Kuźnicy, porcie rybackim ufundowanym przez Unię. Zrobiono też molo w Mechelinkach, ale jeszcze nie mam rozeznania, co do możliwości cumowania tam większych jachtów. Zanim zszedłem z jachtu, usiadłem w fotelu, zapaliłem fajkę i zadumałem się nad przyszłym sezonem. Już są plany na kolejny daleki rejs. Tym razem planujemy pożeglować dokoła Zelandii, gdzie chciałbym odwiedzić port Kalundborg, który był moim pierwszym w życiu portem zagranicznym (24-27 maj 1966). Do zobaczenia na pokładzie „LOBO DE MAR”.

 DSC_0021