JACHTY ZLATUJĄ NA WODĘ

   

   

JACHTY ZLATUJĄ NA WODĘ
To piękny widok, kiedy wysoko na tle nieba pojawiają się jachty i statecznie lądują na wodzie, rozpoczynając swoje kolejne morskie życie po zimowaniu. Radość żeglarzy jest ogromna. Wszyscy wzajemnie sobie pomagają i cieszą się nie tylko swoim, ale i jachtem kolegów, który zanurza swój kil w wodzie basenu jachtowego. Teraz już tylko takielunek, żagle i pierwszy testowy rejs po Zatoce. Zanim się wyruszy na dalsze wyprawy trzeba wszystko sprawdzić i dopasować. Też jest, co robić na samym jachcie, szorowanie, czyszczenie, konserwacja drewna (lakierowanie). Już nie raz mówiłem i pisałem, że żeglowanie składa się głównie z pracy na jachcie i dla jachtu, ale to jest właśnie urok tego szaleństwa. Później, gdy już gna nas pod żaglami wiatr nie pamiętamy potu, który wylaliśmy przy pracy dla naszego jachtu. W pamięci zawsze pozostanie radość żeglowania i wspomnienia z odwiedzanych portów.

    

 

NOWY SEZON PRZED NAMI

   

   

Zima za nami, wiosna zielenią już kusi i sezon żeglarski przed nami. Z zazdrością patrzę na kilka jachtów, które już na wodzie i meldują, że u „Morgana’ na Helu już śpiewają. Czas przyspiesza i my z robotami bosmańskimi też. A jest, co robić. Szlifowanie kadłuba, polerowanie żelkotu i w końcu malowanie. Na żeglowanie zgłosiło się sporo studentów, wiec rąk do pracy nie brakuje. Musiałem podzielić ich na dwie grupy, aby dostosować ilości pracujących do frontu robót. Górę będziemy robić już na wodzie. Trzeba będzie jeszcze jacht uzbroić, otaklować i zamontować elektroniczne wyposażenie, które na zimę było zdjęte z jachtu. Najważniejszym remontem tej zimy była naprawa „Zetki”, gdzie wytarły się tarcze sprzęgła. Moi zaprzyjaźnieni mechanicy, Sławek i Arek, stanęli na wysokości zadania i zdążyli z remontem na czas. Jacht już gotowy do wodowania, dźwig będzie w piątek. Mam nadzieję , że wszystko pójdzie dobrze.

   

   

BRUNATNA PRAWICA

BRUNATNA PRAWICA
Boimy się dziś brunatnej prawicy? Słusznie. Ale przyznajmy: jest ona też naszym dziełem!
Artykuł otwarty w ramach bezpłatnego limitu prenumeraty cyfrowej
Na początku swojej kariery Abraham Lincoln przestrzegał Amerykanów przed ślepą wiarą w jednego przywódcę, który odczaruje całe zło i przywróci świetność narodowi. Dowodził spokojnie i rzeczowo, że jedyne, co może uratować republikę, to wykształcenie u polityków i obywateli szacunku dla rządów prawa i konstytucji. Tylko taka „cywilna religia” jego zdaniem uratowałaby państwo przed paroksyzmami demagogii zarówno z prawa, jak i z lewa.

Jak to możliwe

Po kilku miesiącach rządów PiS wielu Polaków się dziwi, jakim cudem ta partia – językiem i metodami działania zbliżająca się do brunatnych dyktatur – zdobyła władzę absolutną. Zadajemy sobie pytanie, dlaczego Polacy w jakimś masochistycznym geście postanowili w pył obrócić własne sukcesy, których byli twórcami po 1989 r. Jak to możliwe, że Polki i Polacy zaufali człowiekowi, który wciąż powtarza, iż „Polska jest w ruinie”, a swoich przeciwników politycznych określa mianem „najgorszego sortu”, „elementem najbardziej zdemoralizowanym, podłym, animalnym”?

Wielu publicystów wskazuje, że powrót PiS do władzy ma podłoże ekonomiczne i socjalne. To jednak tylko część prawdy.

My chcemy zwrócić uwagę na coś innego: od 2005 r. w Polsce prowadziliśmy nieustanny flirt z nacjonalizmem i ksenofobią. Regularnie rządzący ignorowali przy tym konstytucję. Ów flirt z coraz bardziej radykalną prawicą prowadził nie tylko PiS, ale prowadzili także inni: Platforma Obywatelska, Kościół oraz – o czym dziś nie chce nikt pamiętać – nasz Trybunał Konstytucyjny. Dziś – gdy po polskich ulicach bezkarnie maszerują faszyzujące „patrole”, a rząd chce „upaństwowić” kobiece macice i pochwy – zbieramy żniwo naszych poprzednich zaniechań. Kultury obojętności i prywatyzacji życia.

Co do tego, że PiS miał zawsze skłonność do radykalnej prawicy, przekonywać nie trzeba. Wodzowski styl sprawowania władzy, zachwyt nad „zdrową siłą narodu”, banialuki o „ochronie polskości”, „polonizacji banków”, „wstawania z kolan przed możnymi” – to wiadomo od dawna. W dodatku od lat liderzy PiS mówili, że żyjemy w kondominium, a prawo, demokracja i wolne media to fikcja. Znamy dobrze tę retorykę. Jaki PiS, każdy widzi.

Platforma w ramionach populizmu

Dużo ciekawsze są przypadki zachowania innych aktorów społecznych i politycznych. Zacznijmy od Platformy Obywatelskiej, która wygrała kolejno osiem razy wybory. Za każdym razem obiecywała program centrowy i umiarkowany: regulację in vitro, ratyfikację Karty Praw Podstawowych, związki partnerskie, likwidację Funduszu Kościelnego. Ale ta sama partia po każdej wygranej dawała sobie wmówić, że Polacy są konserwatywni, więc postępowe obietnice, które dawały jej zwycięstwo, odkładała na półkę. Stosowany przez PiS i Kościół szantaż bycia za mało tradycjonalistyczną formacją popychał ją w ramiona narodowego populizmu, w co wyborcy prawicy i tak nie wierzyli, a co z kolei zniechęcało jej własny elektorat – umiarkowany i liberalny.

Podamy kilka przykładów. O Karcie Praw Podstawowych zapomniano już na samym początku, projektu ustawy o związkach partnerskich nigdy nie poddano nawet pod głosowanie. Gdy prawica straszyła Trynkiewiczem, rząd Platformy nie tylko spaprał prowokację z dziecięcą pornografią i ludzkimi szczątkami w jego celi, ale też uchwalił potworek prawny o przymusowym leczeniu pedofilów.

Nawet gdy obywatele domagali się zaprzestania dotowania z budżetu budowy Świątyni Opatrzności Bożej (pismo „Liberte” zebrało tysiące podpisów pod petycją w tej sprawie), minister Bogdan Zdrojewski zapowiedział, że na świątynię pieniądze muszą się znaleźć. Nawet nie próbował udawać, że chodzi o „Muzeum Myśli Wszelakiej”! Funduszu Kościelnego nie tylko nie zlikwidowano, ale wręcz w roku wyborczym podwojono – ten haracz okazał się za mały, bo Kościół i tak poparł PiS zarówno w wyborach prezydenckich, jak i parlamentarnych.

Biskupi w biało-czerwonych ornatach

Podobnie zachowywał się Kościół rzymskokatolicki. Wydawałoby się, że organizacja, która za św. Pawłem powtarza, iż nie ma Żyda ani Greka, mężczyzny ani kobiety, niewolnika ani wolnego, będzie szanowała wolną i demokratyczną Polskę, temperując prawicowe nastroje. Okazuje się, że jest wręcz przeciwnie. Otóż wszystkie rządy od lewicy po prawicę pokazywały, że jeśli Kościół wystarczająco intensywnie i wystarczająco długo będzie naciskał, to zawsze dostanie to, co będzie chciał. Biskupi poprzebierali się więc w biało-czerwone ornaty, zaczęli grzmieć, że zagraża Polakom Europa, prawa człowieka, bezbożna Unia, geje, feministki i gender – a z drugiej strony od lat wyciągali rękę po unijne pieniądze, by remontować swoje kościoły.

Hierarchowie mówili pięknie o dobru wspólnym, ale zawsze dziwnym trafem się okazywało, że tak naprawdę chodzi o białych, heteroseksualnych, rzymskokatolickich Polaków płci męskiej, najlepiej w stanie kapłańskim.

Także w kwestii uchodźców sprawa jest niejednoznaczna. Po apelu polskich biskupów o przyjęcie imigrantów niezrozumiałe było milczenie Kościoła, gdy w internecie wylał się hejt na papieża Franciszka, który obmywał nogi uchodźcom. Kościół również słowem się nie zająknął na temat tego, że po zamachach w Brukseli premier Beata Szydło oświadczyła, iż Polska nie będzie jednak przyjmować uchodźców.

Jeśli uważają państwo, że przesadzamy w naszej ocenie, proponujemy porównanie kary dla księdza Wojciecha Lemańskiego, który bronił osób urodzonych z in vitro, oraz księdza Jacka Międlara nazywającego się dumnie „faszystą” i zagrzewającego nacjonalistów do obrony polskości.

Trybunał Konstytucyjny patrzył w prawo

Wreszcie polski Trybunał Konstytucyjny. Wiemy, że dziś to główna ofiara polityki PiS oraz zdecydowany obrońca demokracji, dlatego też jego krytyka jest źle odbierana. Ale nie zmienia to tego, że żadna instytucja nie skręciła Polski równie skutecznie na prawo co Trybunał, i to szczególnie obecny. To TK jeszcze z 1997 r. piórem prof. Andrzeja Zolla radykalnie ograniczył prawo do aborcji. Ten sam profesor Zoll dwa lata temu próbował poprzez Komisję Kodyfikacyjną przywrócić karalność za „doprowadzenie do śmierci dziecka poczętego”.

Tylko w zeszłym roku Trybunał nie tylko utrzymał karalność za „obrazę uczuć religijnych” (co zbliża nas do Iranu i Arabii Saudyjskiej), ale także zalegalizował nieograniczony ubój rytualny zwierząt, noszenie burek oraz rytualne obrzezanie dziewczynek w imię „wolności religii”, którą prezes Andrzej Rzepliński nazwał „źrenicą konstytucji”. Zeszłoroczny wyrok Trybunału w sprawie klauzuli sumienia lekarzy de facto już wtedy zupełnie zdelegalizował aborcję oraz badania prenatalne. Katolickie sumienie lekarskie jest w Polsce królem, nawet jeśli musi umrzeć kobieta, bo – choć płód zagraża jej zdrowiu i życiu – to powinna rodzić.

***

Nasz tekst jest gorzkim wyrzutem wobec polskiej klasy politycznej, prawniczej i kościelnej. Brunatną twarz prawicowej Polski, którą dziś oglądamy w państwowej telewizji, wyhodowaliśmy wszyscy razem. Nikt nie ma czystego sumienia. Latami przymykaliśmy oko i pozwalaliśmy na ograniczania praw kobiet, mniejszości seksualnych, piętnowanie liberałów, a karmiliśmy demona patriotów, „wyklętych”, prawdziwych konserwatystów, „obrońców życia”, kibiców. Bo mieli biało-czerwone opaski, szaliki z orłem czy ornaty – choć widać było, że ich sumienia i serca są brunatne. Karmiliśmy tego demona na tyle długo, że dziś możemy się stać jego ofiarą.

*Kazimierz Bem – pastor ewangelicko-reformowany w USA, publicysta protestancki
**Jarosław Makowski – filozof, teolog i publicysta, radny sejmiku śląskiego z ramienia PO
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75968,19897656,jak-karmilismy-demona.html#ixzz45X3jujpY

500+ a MARYNARZE

500+ a MARYNARZE
W świetle nowowprowadzonych regulacji dających możliwość rodzinom marynarzy ubiegać się o środki pieniężne z budżetu państwa (500+) należy zwrócić uwagę jakie konsekwencje w sferze prawno-podatkowej może nieść za sobą uzyskanie takiego świadczenia przez rodzinę marynarza. Kwestię tą należy rozpatrywać dwupłaszczyznowo – zarówno w kontekście opodatkowania dochodów ze statku jak i zbierania informacji przez organy o wysokości dochodów i źródłach przychodów marynarzy. Niestety wnioski składane w związku z różnymi świadczeniami, np. becikowym, zawierają wiele wrażliwych danych dotyczących polskiego marynarza, które mogą być bardzo różnie wykorzystane przez organy państwowe.

Procedury uzyskania świadczeń

Jeżeli rodzina marynarza ubiega się o ulgi czy zapomogi musi, w składanym wniosku, wziąć pod uwagę także dochód marynarza, który niekoniecznie musi podlegać opodatkowaniu w Polsce. Oznacza to, że ubiegając się o np. zasiłek dochody marynarza także muszą zostać uwzględnione w podziale kwoty przypadającej na osobę w rodzinie.

Wykazywanie dochodów przez marynarza jest konieczne w następujących przypadkach:

– ubieganie się o świadczenie rodzinne;
– ubieganie się o stypendia socjalne dla uczących się dzieci;
– ubiegania się o 500+ – w przypadku złożenia wniosku o wypłatę 500 złotych na dziecko (w przypadku posiadania jednego dziecka);
– ubiegania się o becikowe.

W każdym z ww. przypadków marynarz składa oświadczenie o wysokości uzyskiwanych dochodów. Informacja o dochodach marynarza i ich wysokości uzależnia wypłatę świadczenia dlatego oświadczenie składane jest pod groźbą odpowiedzialności karnej za podanie nieprawdziwych informacji. Wszystkie informacje udzielone przez marynarzy oraz dowody na ich potwierdzenie (np. kontrakty) przechowywane są przez organy w celach ewidencyjnych. Taka forma zabezpieczenia danych o marynarzach może w przyszłości posłużyć jako furtka do kontroli podatkowej.

Świadczenia, a opodatkowanie dochodów marynarza

W kwestii opodatkowania tych dochodów – jest to uzależnione od zakwalifikowania danego świadczenia. W tym miejscu należy zauważyć, że jeżeli świadczenie wypłacane jest rodzicom np. na dziecko to dochód rozdzielany jest na rodziców po połowie. Jeżeli świadczenie jest wolne od podatku nie ma konieczności wykazywania przez marynarza dochodów z pracy na statku. Natomiast jeżeli dochody podlegają w Polsce opodatkowaniu marynarz zobowiązany jest wykazać dochody ze statku w PIT oraz zapłacić podatek dochodowy za dany rok. Zgodnie z nowymi przepisami świadczenie 500 zł netto na dziecko będzie zwolnione z podatku dochodowego. Jako preferencyjne należy zakwalifikować również rozliczenie łączne małżonków oraz skorzystanie z ulgi prorodzinnej w zeznaniu podatkowym. Częstym błędem jest rozliczenie łączne małżonków w Polsce przy jednoczesnym braku wykazania dochodów z pracy na statku. Dzieję się to z powodu mylnego przekonania, że skoro marynarz nie musi rozliczać się w Polce to jego dochód do opodatkowania w Polsce jest równy zero. W takim przypadku dochód polski małżonka staje się jednocześnie dochodem marynarza, co zobowiązuje go do wykazania dochodów z zagranicy w Polsce.

Świadczenia, a dochody marynarza (m.in. 500+)

Świadczenie w wysokości 500 zł będzie wypłacane rodzinom marynarskim, po dopełnieniu odpowiednich formalności, na każde dziecko do momentu osiągnięcia przez nie 18 lat. W przypadku pierwszego dziecka warunkiem wypłaty wyżej opisywanego świadczenia będą niskie dochody rodziny. Należy pamiętać, iż kryterium dochodowe w przypadku 500 złotych na pierwsze dziecko to 800 zł na osobę w rodzinie. Jeśli dziecko jest niepełnosprawne kryterium rośnie do 1200 zł. Uwagi wymaga fakt, iż na drugie i kolejne dziecko w rodzinie marynarskiej próg dochodowy już nie będzie warunkował wypłaty tych świadczeń. Analogicznie, jak w przypadku 500+ rodzice posiadający jedno dziecko mają prawo do skorzystania z ulgi prorodzinnej jednakże jest to determinowane wysokością dochodu obojga rodziców. Zgodnie z przepisami ulgę prorodzinną na jedno dziecko można zastosować gdy dochód łączny rodziców nie jest wyższy niż 112.000 pln w ciągu danego roku. W tym wypadku należy wziąć pod uwagę także dochody marynarza z pracy na statku. Państwo obecnie daje swoim obywatelom wiele możliwości skorzystania z dobrodziejstwa ulg, odliczeń, zasiłków oraz preferencyjnych metod opodatkowania. Możliwość skorzystania z ww. przywilejów uwarunkowana jest wykazaniem źródła pochodzenia oraz wysokości dochodów – nawet tych nie podlegających w Polsce opodatkowaniu.

Podsumowanie

Powyższe informacje dotyczące dochodów są niezbędne do uzyskania określonych świadczeń z polskiego systemu, ale zarazem dają organom możliwość stworzenia bazy danych osób pracujących zagranicą, które nie rozliczają się z tych dochodów w Polsce, co może stanowić źródło kontroli podatkowych. W tym miejscu należy zastanowić się, czy wykazanie tak wrażliwych informacji na temat dochodów uzyskanych zagranicą przez marynarza rekompensuje wypłata świadczeń z budżetu państwa albo możliwość skorzystania z ulgi podatkowej, co oczywiście powinno być rozpatrywane przez każdego indywidualnie.

Radca prawny – Mateusz Romowicz

Współautorką jest radca prawny Ewelina Zgódka.

http://www.kancelaria-gdynia.eu

www.facebook.com/Legal.Marine.Mateusz.Romowicz

MUZEUM RYBOŁÓWSTWA

W poniedziałek, 4 kwietnia 2016 roku, odbędzie się oficjalne otwarcie Muzeum Rybołówstwa w Helu, po przeprowadzeniu przez Muzeum kapitalnego remontu oraz modernizacji oddziału i wykonaniu nowej aranżacji wystawy stałej. We wtorek, 5 kwietnia, helski oddziału Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku, po trzech latach, zostanie otwarty dla turystów.

Budynek

Muzeum Rybołówstwa w Helu – oddział Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku – mieści się w zabytkowym poewangelickim kościele pod wezwaniem św. Piotra i Pawła. Najstarszy zachowany w mieście budynek powstał w XV w, a w latach 1525-1945 był świątynią lokalnej Gminy Ewangelickiej. Zdewastowany w trakcie działań wojennych w latach 1939-45, został przeznaczony pod koniec lat 50 XX w. do rozbiórki, od której uchroniła go decyzja Konserwatora Zabytków w Gdańsku o zaadaptowaniu świątyni na siedzibę lokalnej wystawy rybacko-przyrodniczej. W 1972 r. obiekt przekazano Centralnemu Muzeum Morskiemu w Gdańsku. Ceglana bryła gotyckiego kościoła przykryta ceramicznym dachem nadaje panoramie miasta charakterystyczną i niepowtarzalną formę. Elewacja frontowa budynku zwieńczona jest odnowioną drewnianą wieżą widokową, o wysokości ok. 21 m, z której roztacza się piękna panorama na miasto, port i Zatokę Gdańską. Wokół budynku znajduje się skansen tradycyjnych łodzi rybackich.

– Muzeum Rybołówstwa to symbol Helu i jedno z najlepiej rozpoznawalnych miejsc na Półwyspie Helskim. Ma charakterystyczną formę i ciekawą historię. Helanie są bardzo z tym miejscem zżyci i dlatego cieszymy się, że po wielu latach został ukończony remont, modernizacja budynku i mamy nową wystawę stałą – opowiada Tadeusz Muża, kierownik muzeum.

Remont

Zabytkowy obiekt Muzeum Rybołówstwa, w którym nie prowadzono żadnych większych prac remontowych od lat 70. XX w., był w złym stanie technicznym, a specyficzne warunki klimatyczne panujące na Półwyspie Helskim nie sprzyjały kondycji budynku. W 2013 roku, dzięki pozyskaniu dotacji Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, przeprowadzono w oddziale prace remontowo-konserwatorskie, obejmujące wymianę pokrycia dachowego na nową dachówkę ceramiczną typu „mnich-mniszka”, wzmocnienie i zabezpieczenie drewnianych elementów konstrukcji obiektu przed dalszą degradacją (w tym przede wszystkim przeprowadzono roboty remontowe związane z konserwacją wieży widokowej), rewaloryzację i konserwację wszystkich elewacji ceglanych oraz innych detali budynku. W 2014 roku miały miejsce prace związane z instalacją windy w budynku. W tym samym roku, podczas remontu prezbiterium, została odkryta zabytkowa polichromia, pochodząca z XIX/XX wieku. Niezbędne stało się pozyskanie nowych środków na jej zabezpieczenie oraz konserwację glifu okiennego i wybranych fragmentów fryzu.

– W 2015 roku w obiekcie zmodernizowano lub wykonano nowe instalacje wewnętrzne: sanitarne, elektryczne, SSWiN, CCTV oraz systemów przeciwpożarowych, a także wybudowano nad częścią prezbiterium przeszkloną emporę oraz przystosowano poddasze budynku do wykorzystania w celach wystawienniczych. Poszerzona została też przestrzeń ekspozycyjna, przeznaczona na wystawy czasowe – mówi Anita Bober, główny specjalista ds. inwestycji i remontów w Narodowym Muzeum Morskim w Gdańsku.

Wystawa stała

Wystawa stała w Muzeum Rybołówstwa nosi tytuł „Dzieje rybołówstwa na wodach Zatoki Gdańskiej”. Została zrealizowana w oparciu o scenariusz przygotowany przez dyrektora NMM dr. inż. Jerzego Litwina. Autorem projektu aranżacji plastycznej jest prof. Aleksander Widyński z ASP w Gdańsku, a projekt zrealizowali Barbara i Aleksander Widyńscy.

– Po ostatniej przebudowie powierzchnia wystawiennicza została powiększona o emporę stanowiącą przedłużenie pierwszego piętra w przestrzeni dawnego prezbiterium – mówi dyrektor NMM, dr inż. Jerzy Litwin. – Znajdującą się tu galerię marynistyczną tworzą obrazy z muzealnych zbiorów, obok prezentacji kultury rybaków słowińskich. Jej elementem jest żaglowa łódź rybacka, tzw. czołn łebski, którą porównać można z podwieszoną do stropu morską łodzią rybacką z Mechelinek. Na emporze ustawiony jest także ocalały z pożogi wojennej model wotywny fregaty z XVIII wieku, który dawniej zdobił wnętrze świątyni.

Wystawa prezentuje w ujęciu chronologicznym wiele zagadnień związanych z tradycyjnym rybołówstwem i szkutnictwem kaszubskim, dziejami samego Helu, historią polskiego rybołówstwa morskiego i z ekologią Bałtyku. Przedstawiane zagadnienia ilustrują mapy, archiwalne zdjęcia i najciekawsze eksponaty ze zbiorów muzealnych – nie tylko Oddziału Rybołówstwa, spośród których wybrano ponad 200, ale także innych działów muzeum.

Używane do połowu ryb w połowie XX w. sprzęty i narzędzia przybliża diorama, która przedstawia scenę z dawnej przystani rybackiej, z typowymi jej elementami rozmieszczonymi na piasku plaży, w tym żaglową łodzią rybacką z Jastarni. Centrum zrekonstruowanego warsztatu szkutniczego zajmuje zatrzymana w fazie budowy kaszubska łódź rybacka.

Sztuka i edukacja

Na pierwszym piętrze, w Muzeum Rybołówstwa, mieścić się będzie galeria obrazów, dedykowanych tematyce morskiej.

– W naszym helskim oddziale chcieliśmy zaprezentować prace artystów, którzy swoje życie artystyczne lub jego część związali z Półwyspem Helskim. Jak dzieła Stanisława Kamockiego, Michaliny Krzyżanowskiej, Władysława Lama i Henryka Uziembło – mówi dr Monika Jankiewicz-Brzostowska z Działu Sztuki Marynistycznej NMM. – Półwysep Helski inspirował malarzy, bo jest niezwykle wdzięcznym tematem zarówno dla kolorystów, jak i impresjonistów. Wielu marynistów właśnie Hel i okolice uczyniło tematem przewodnim części swych prac.

Pod koniec roku 2016 helską wystawę uzupełnią nowoczesne stanowiska interaktywne, w tym symulator przechyłów kutra rybackiego, które umożliwią zwiedzającym doświadczalne poznanie niektórych zagadnień związanych z tematyką rybacką.

– Stanowiska edukacyjne na pewno urozmaicą naszą ofertę edukacyjną – mówi Krystyna Stubińska, kierownik Działu Edukacji NMM. – Po trzech latach mamy niedosyt Helu i dużo pomysłów na zajęcia i warsztaty dla dzieci i młodzieży. W tym roku w Muzeum Rybołówstwa odbędą się zajęcia dla uczniów szkół specjalnych w ramach Programu Kultura Dostępna, szykujemy się też na helską Noc Muzeów i mamy nadzieję na współpracę ze szkołami z regionu.

Współpraca

O współpracy mówi również Szymon Kulas, zastępca dyrektora NMM:

– Część z naszych oddziałów jest poza Trójmiastem i dlatego dobre stosunki ze szkołami, organizacjami, władzami regionu są kluczowe dla muzeum. Bardzo sobie chwalimy współpracę z Urzędem Miasta Helu – to przykład idealnej synergii na linii miasto – instytucja kultury. Dla Helan Muzeum Rybołówstwa to coś więcej niż muzeum: to miejska ikona, najstarszy budynek, były kościół. Takie miejsca generują bardzo pozytywne emocje. Przez remont i modernizację chcieliśmy podkreślić, jak bardzo jest ono ważne i dla nas – ludzi spoza Helu, ale przez muzeum z Helem związanych.

rel (Narodowe Muzeum Morskie w Gdańsku)