MIĘDZYSEZON
MIĘDZYSEZON
Odleciały jachty na zimowanie. W „slipowaniu” jachtu pomagali mi sprawdzeni przyjaciele: „Zwierzak” i „Kędzior” oraz dwaj moi studenci, którzy przyszli do Mariny po zajęciach. Było już późno, kiedy kończyliśmy ustawianie jachtu i mycie odłożyliśmy na sobotę. Jacht nie wyglądał tak dobrze, jak po poprzednim sezonie. Wiosną nie malowałem całego kadłuba, gdyż farba z poprzedniego malowania trzymała się znakomicie, ale teraz kadłub był wyjątkowo brudny i plamiasty. Czeka nas staranne czyszczenie, polerowanie i pełne malowanie. Ja byłem w Marinie od 8-ej rano. Pomagałem przy wyciąganiu jachtów w moim klubie Stali. Robiłem trochę dokumentacji i musiałem przypilnować dźwigu, który po wyjęciu klubowych jachtów musiał przemieścić się na drugą keję.
Sezon się skończył i czas na jego podsumowanie i refleksje związane z minionym czasem. Sezon był udany, ale też i obnażył potrzeby starego jachtu (28 lat). Pływaliśmy przez minione 4-y lata praktycznie bezawaryjnie, ale aby było tak dalej trzeb w końcu zająć się jachtem od strony technicznej. Wielkim zmartwieniem naszym jest sprzęgło i przekładnia, które pod koniec sezonu sygnalizowały konieczność weryfikacji – to bardzo kosztowna sprawa (!). Muszę wymienić dwie ręczne pompy zenzowe, gdzie sparciały już membrany i kupić jedną elektryczną do zenzy w salonie (poprzednia okazała się marnej jakości i rozleciała się w trakcie sezonu). Przeglądu wymaga też pompa wody słodkiej, która kilka razy nie wyłączyła się automatycznie po zamknięciu kranu (?!), co powodowało pompowanie wody słodkiej do zenzy. Przeglądu też wymaga pompa paliwa, z której kapią drobne kropelki ropy podczas jej pracy – pewnie wymienić trzeba uszczelnienia. W jachtowej elektronice nie ma specjalnych problemów, no może jedynie istotną sprawą jest prześledzenie wszystkich przewodów i kontaktów związanych z zasilaniem elektroniki – na niezbyt czystych złączach są straty napięcia powodujące zbyt wczesne wyłączenie się Furuno (?!). Z takielunkiem i żaglami nie ma problemu. Żagle są nowe, nowy też jest roler dobrej firmy. Większość lin w dobrym stanie. Przeszyć muszę jedynie tent nad kokpitem, który był szyty zbyt słabymi nićmi i wciąż w różnych miejscach się pruje. O standardowych czynnościach przedsezonowych, jak czyszczenie, polerowanie i malowanie nie ma, co wspominać, ale też trzeba to wszystko starannie zaplanować. Zawsze w czasie różnych prac mogą jeszcze wyjść jakieś problemy, których w tej chwili nie dostrzegam – oby tych „dodatków” było jak najmniej.
Zima i wiosna jest dla mnie dużo trudniejszym czasem, jak sezon żeglarski, kiedy tylko korzystam z tego, co przygotowałem do sezonu. Najważniejszym zmartwieniem tutaj są koszty, które praktycznie przekraczają możliwości mojego budżetu – muszę nieźle główkować, aby zrealizować konieczne zadania. Czas pokaże czy dam radę – chciałbym jeszcze parę sezonów pożeglować.
Napisz komentarz
Chcesz dołączyć do dyskusji?Zapraszam!