CZARNY DIAMENT – POWRÓT
/Kategoria: Filmoteka/Wstawił: Tomasz SobieszczańskiPOWRÓT „CZARNEGO DIAMENTU”
Trudno się nie radować powrotem wspaniałego żeglarza, który ponownie zadziwił żeglarską brać, powracając po blisko czteroletniej włóczędze do ojczyzny. Jurka RADOMSKIEGO witałem już w Helu, gdzie zawinąłem w miniony weekend, ale to w PUCKU miało miejsce oficjalne powitanie żeglarza. Puck zgotował Kapitanowi wspaniałe przyjęcie, nie tylko obdarował go kluczem do miasta, ale i przyznał honorowy tytuł Kapra Puckiego i ofiarował opiekę nad „CZARNYM DIAMENTEM”. Uroczystość powitania była kolorowa, wesoła – wspaniała. Kapitan Jerzy RADOMSKI z trudem wytrzymywał napór gości, którzy koniecznie chcieli się do niego zbliżyć, zrobić sobie „selfie”, stanąć na pokładzie słynnego jachtu, żeby móc się pochwalić: byłem, widziałem, słyszałem i po pokładzie CZARNEGO chodziłem. Wśród witających sporo było wybitnych żeglarzy, działaczy żeglarstwa, jak i oficjeli miejscowej władzy. Entuzjazm, radość i podziw. Powitanie miało miejsce w Dniu Kapra a więc i oprawa była wyjątkowa. Na „zielonej Puckiej Plaży” zainicjowano bitwę polsko – szwedzką z lądowaniem Szwedów i obroną Pucka. Przez ostatni rejs relacjonowaliśmy w Internecie różne wydarzenia z pokładu jachtu, które przesyłał nam, wraz ze zdjęciami Kapitan Radomski. Jestem przekonany, że niebawem powstanie książka, która przybliży nam przygody z tego jak i poprzedniego rejsu. Na razie Kapitan Jerzy poleca swoje wspomnienia om psach, które mu towarzyszyły na jachcie: BURGAS i BOSMAN – gorąco polecam.
SPOTKANIE Z HAMLETEM [Film]
/Kategoria: Filmoteka/Wstawił: Tomasz SobieszczańskiGOŁĄBKOWY REJS
/Kategoria: Filmoteka/Wstawił: Tomasz Sobieszczański„Gołąbkowy Rejs” – tak nazwali swój stażowo-szkoleniowy rejs Halinka i Andrzej Piksowie, którzy przyjechali na „LOBO DE MAR” aż ze Śląska. To ich już drugi rejs na naszym jachcie a poznaliśmy się na pokładzie „POGORII”, gdzie byłem instruktorem od spraw bezpieczeństwa żeglugi. Gołąbki w tytule wynikają z tego, że Halinka robi znakomite gołąbki, które są podstawowym zabezpieczenia naszego jachtowego prowiantu – są naprawdę znakomite. Teraz przywiozła ich aż 20 – było się czym delektować. Niedawno Halinka i Andrzej skończyli w Gdyni kurs Sternika Morskiego (tzw. MORS) i czas na praktykę i staż zliczany do dyplomu Kapitana Jachtowego. Marzy im się własny jacht i samodzielne podróże po morzach. Chcą się do tego starannie przygotować. Doszli do wniosku, że pod moim okiem mogą się czegoś nauczyć i z mojego doświadczenia skorzystać. Przepisy dzisiaj są pod tym względem bardzo liberalne, ale każdy rozsądny człowiek, który chce zmierzyć się z morzem wie, że powinien coś o żeglowaniu, nawigacji i bezpieczeństwie żeglugi wiedzieć. Trzydniowy rejs na „LOBO DE MAR” był znakomitą okazją do podniesienia swoich umiejętności. Mieliśmy piękną pogodę z umiarkowanym wiatrem i znakomitą atmosferę na jachcie. To był naprawdę fajnie i pożytecznie spędzony czas. Schodząc w Gdyni z jachtu nasi goście ze Śląska już umawiali się z nami na kolejny rejs w przyszłym sezonie – mam nadzieję, że popłyną z nami w dalszy rejs.
NASZE ALANDY
/Kategoria: Filmoteka/Wstawił: Tomasz SobieszczańskiKolejny nasz bałtycki rejs skierował nasz wspaniały jacht „LOBO DE MAR” ku Alandom. To pomysł Piętaszka, który uwielbia bałtyckie wyspy, wszelkie odludzia, samotnie i dziką przyrodę. Wszystko potoczyło się zgodnie z założeniami, tylko w portach odwiedzanych były małe zmiany zainspirowane najczęściej przez Piętaszka. Najważniejsze dla nas w tym rejsie były dwa porty: Turku na południowym zachodzie Finlandii i stolica Alandów Mariehamn. Archipelag Turku, jak i Alandy to wspaniały, przepiękny żeglarski rejon ale i bardzo trudny nawigacyjnie. Byliśmy do tego rejsu starannie przygotowani, obok dwóch systemów map elektronicznych zaopatrzyłem się w oryginalne dokładne fińskie mapy rejonu. W każdym z miejsc odwiedzanych mieliśmy masę ekscytujących wrażeń, które zapisywaliśmy w naszej pamięci, filmowo i fotograficznie z wielka przyjemnością. Trudno w krótkiej notatce przekazać choćby ułamek doznań, ale wierzcie mi, było naprawdę wspaniale. W drodze powrotnej mieliśmy trochę sztormu, ale nasz znakomity jacht zabezpieczył nam komfortowe przetrwanie. Jakąś cząstkę wrażeń przekaże Wam krótka notatka filmowa.
CHRZEST „LOBO DE MAR” *
/Kategoria: Filmoteka, Z pokładu LOBO DE MAR/Wstawił: Tomasz SobieszczańskiKiedyś trzeba zacząć. Oczywiście mówię tu o prawdziwym żeglowaniu. To, że opłynąłem już Świat nie ma znaczenia. Jeżeli było to częścią zawodu uprawianego, to nie spełniało to podstawowej wartości – nie dawało wolności. Wprawdzie jesteśmy na statku, Królem, Panem czy Władcą, jak to mówi się „pierwszym po Bogu”, ale wciąż wykonujemy czyjeś zlecenia, plany, realizujemy jakieś narzucone nam zadania. To nie jest wolność. Dlatego trzeba było kupić jacht, który tą wolność daje. Płyniesz gdzie chcesz, kiedy chcesz, z kim chcesz i jak długo chcesz!!! Wszystko jak chcesz! Kompromisem jest tylko porozumienie z drugim człowiekiem na zasadzie wzajemności. Trzeba dobrać tak załogę, aby twojej wolności zbytnio nie ograniczała. Czy taka żeglarska wolność ma ograniczenia? Pewnie, że ma, ale są to ograniczenia założone, takie jak: wielkość jachtu, jego dzielność morska i zasięg limitowany konstrukcją, pojemnością zbiorników na wodę, paliwo i zapasy. Wolność nie oznacza beztroski i żeglarskiej głupoty. Właśnie rozum, wiedza, doświadczenie i rozwaga pozwala ci naprawdę być wolnym. A wiec żeglujmy poza widnokrąg, kiedy tylko okazja się ku temu nadarzy a zasmakujemy prawdziwej wolności!
BAŁTYCKA WŁÓCZĘGA
/Kategoria: Filmoteka, Z pokładu LOBO DE MAR/Wstawił: AdministratorNiech ci, co nie weszli na nasz pokład w czerwcu żałują, że nie popłynęli z nami. To był wspaniały, piękny i ciekawy rejs wokół Bałtyku. Odwiedziliśmy Litwę (Kłajpeda), Łotwę (Lepaja), Estonię (Kuressaare, Tallinn, Lethma, Kardla), oczywiście główny cel naszej podróży – Finlandię (Helsinki) i w drodze powrotnej Szwecję (Ronehamn). O każdym z tych miejsc można by długo opowiadać i na pewno będziemy ten rejs wspominać po żeglarskim sezonie w jesienne i zimowe wieczory. Zachwyceni jesteśmy Estonią, tak wyspami Seremą i Hiumą jak i Tallinnem, który już przed laty podziwiałem. Stary Tallinn jest cudownym miejscem do turystycznej i historycznej włóczęgi a w Helsinkach trafiliśmy na piękne fińskie lato. O każdym z tych miejsc można by napisać osobny reportaż. Jacht „LOBO DE MAR” sprawował się znakomicie pięknie żeglując od portu do portu. Przepłynęliśmy 1027 Mm ze średnią podróżna szybkością 5kn.! To piękny wynik, zresztą nieodbiegający od poprzednich rejsów do Sztokholmu czy Kopenhagi. Pogoda nam generalnie sprzyjała. Mieliśmy też trochę sztormu, ale na tym jachcie prawie się go nie zauważa. Już myślimy o kolejnej wyprawie naszym ukochanym jachtem „LOBO DE MAR”. Może tym razem ktoś sie z nami wybierze – mamy wolna kabinę w kasztelu rufowym.
P | W | Ś | C | P | S | N |
---|---|---|---|---|---|---|
1 | 2 | 3 | ||||
4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 |